IAN MCEWAN „DZIECKO W CZASIE” – RECENZJA

Książka „Dziecko w czasie” jest moim kolejnym spotkaniem z tym autorem. Poprzednie to „Pokuta” oraz „W imię dziecka”. Tak jak w swoich pozostałych książkach McEwan porusza bardzo ważne, trudne a zarazem aktualne tematy. Tym razem jest to ból po stracie bliskiej osoby oraz to, w jaki sposób ludzie radzą sobie w takich sytuacjach.

Głównym bohaterem powieści jest Stephen Lewis. Jest on znanym autorem książek dla dzieci, a przy tym mężczyzną, który prowadzi zwyczajne życie. Jest mężem Julie oraz ojcem trzyletniej Kate. Pewnego poranka wybiera się ze swoją córeczką do supermarketu. Wystarczyła jedna chwila nieuwagi przy kasie, a Kate zniknęła bez śladu. Nikomu z obsługi ani klientom czy też wezwanej policji nie udało się odnaleźć córeczki Stephena. Od tej pory życie tej rodziny zmienia się diametralnie. Nic już nie jest takie samo. Małżeństwo Stephena oraz Julie stopniowo rozpada się. Każde z nich na swój sposób przeżywa ból po stracie dziecka.

Stephen zaczyna pracować w ministerstwie oraz Izbie Gmin. Rzuca się w wir pracy. Następnie zaczynają go dręczyć halucynacje, zaczyna analizować swoje życie krok po kroku. Zastanawia się co by było, gdyby zostali z Kate dłużej w domu, czy jego kochana córeczka byłaby wciąż z nimi. Zaczyna zatracać poczucie teraźniejszości, w pewnych momentach sam już nie wie co jest prawdą, a co jego urojeniem.

Julie zaś zaczyna stronić od ludzi, odcina się od wszystkich w tym od swojego męża. Można przypuszczać, że obwinia Stephena o to co się wydarzyło.

Co się stało z Kate? Czy Kate jeszcze żyje? Czy jeszcze wróci do domu? Do swoich rodziców? Czy Stehpenowi oraz Julii uda się znaleźć ukojenie? Czy kiedykolwiek dowiedzą się kto porwał ich córeczkę?

Ian McEwan w doskonały sposób przedstawia emocje i ból bohaterów, to jak się czują po stracie ukochanej osoby. „Dziecko w czasie” pokazuje również jaki wpływ tragedia ma na osoby z najbliższego otoczenia.  Książka skłania do refleksji oraz do przemyśleń na temat ludzkich uczuć.

Nie ukrywam, że nie spodziewałam się takiego zakończenia. Zaskoczyło mnie kompletnie. McEwan kolejny raz nie zawiódł. Jego mistrzowskie pióro jak zawsze godne przeczytania i polecenia.

 

 

About the author

Anna

View all posts