„Ostry dyżur” Michaela Palmera – recenzja

„Ostry dyżur” to kolejny thriller medyczny Michaela Palmera, który tak jak „Siostrzyczki” trzyma w napięciu do ostatnich stron. Książkę czyta się jednym tchem.

Doktor Abby Dolan odchodzi ze szpitala w San Francisco i przenosi się do małego, spokojnego miasteczka Patience w Kalifornii. To tutaj jej „narzeczony” Josh Wyler otrzymał posadę w koncernie farmaceutycznym Colstar, który jest dumą mieszkańców miasteczka.

Abby zaczyna swoją pracę na ostrym dyżurze w lokalnym szpitalu. Już od pierwszych dni zdaje sobie sprawę, że nie będzie łatwo. W Patience mnóstwo jest „układzików”, które nie podobają się lekarce. Dodatkowo Abby musi bardzo uważać, w jaki sposób odnosi do swoich współpracowników, by nikogo nie urazić, ponieważ co niektórzy od razu idą się pożalić naczelnemu lekarzu George’owi Oleandrowi. Dodatkowo Abby zaczyna mieć problemy miłosne.

Do szpitala w Patience trafia coraz więcej pacjentów z objawami, których nie można zdiagnozować, czyli NMPCPJ. Abby wraz z drugim lekarzem podejrzewają zatrucie kadmem, za który odpowiada Colstar. Lekarka próbuje rozwiązać zagadkę. Komu może zaufać? Kto jest jej sprzymierzeńcem, a kto wrogiem? Czy Abby uda się rozwikłać zagadkę i pomóc swoim pacjentom?

Kolejny rewelacyjny thriller Michaela Palmera. Postać Abby jest bardzo dobrze wykreowana i wzbudza sympatię czytelnika. Jest przykładem lekarza z powołania, który za wszelką cenę chce pomóc swoim pacjentom. Zwroty akcji trzymają w napięciu do ostatniego akapitu.

Po raz kolejny Palmer porusza ważny temat – metale ciężkie i broń biologiczna oraz ich wpływ na ludzkość. Nie ocenia (jak zawsze), za to w mistrzowski sposób przedstawia kolejne wątki.

Książkę polecam miłośnikom gatunku.

About the author

Anna

View all posts